Siema! W środę byłam w stajni. Okazało się, że
jazdę mam na Poli. Wiecie jak się ucieszyłam po
długi czasie wreszcie miałam jazdę na Poli.
Wyszczotkowałam ją i osiodłałam. Jazda była na
placu z trzema dziewczynami. Stęp był krótki
ponieważ wcześniej konie były na padokach.
Rozkłusowanie i jazda na drągach. Zatrzymania,
wolty itp. Potem dwie dziewczyny poszły na galop
na lążownik. Jedna ze mną została ale tylko kłusowała.
Ja miałam sobie pogalopować a potem zaczęłam skoki.
Najpierw mała stacjonatka, potem mały murek i potem
ciut wyższa stacjonatka. Oksera nie mogłam skakać bo
było za ślisko. :(
Terenik
Wczoraj byłam u Niuni. Najpierw prace w stajni. Potem
czyszczenie i siodłanie. Pojechałyśmy sobie w terenik.
Większą część drogi przejechałyśmy stępem ponieważ
było ślisko. Na łące gdzie był śnieg pokłusowałyśmy.
Potem była taka w miarę nie wyjeżdżona droga tam
chciałam pokłusować. Miśka zagalopowała. Normalnie
nie mogłam jej odmówić tej przyjemności. Odmawiałam
jej tego tak długo. Ten koń potrafi poprawić człowiekowi
humor. Wróciłyśmy stępem. Kochanie było tylko trochę
spocone. Nie chciało jej się brykać podczas drogi bo już
wcześniej przewiozła nie jeden kulig. Rozsiodłałam ją i
zaprowadziłam zadowoloną do boksu. Jak wróciłam do
domu to odrobiłam lekcje i wyprałam moje czapraki i
podkładkę. Sami widzicie czasami nie da się pisać na
bieżąco. :)
Pozdrowienia dla wszystkich koniarzy,
Justyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz