środa, 30 lipca 2014

Obóz

Kochani już jestem! Przepraszam że ostatnio
nic się nie działo na blogu ale nie miałyśmy czasu.
Wiecie są wakacje a wtedy dużo się dzieje i przynajmniej
ja nie siedzę wtedy na kąpie. Oczywiście gdy tylko mogę
trenujemy z Miśką ale o tym w następnym poście teraz chce
wam opisać mój pobyt na obozie. A więc 28 czerwca pojechałam
na obóz. Było to całkiem nowe dla mnie miejsce. Na szczęście nie
byłam sama. Była ze mną moja przyjaciółka Agnieszka a kilka dni
później miała dojechać Hania niestety jej choroba się przeciągnęła
i Hania nie zdążyła do nas dojechać.Dzień zazwyczaj wyglądał tak:
-7.00 trzeba wstać
- 7.30 karmienie komi
- 8.00 śniadanie
- 9.00 pierwsza jazda
- ścielenie koniom w boksach, nalewanie wody, grabienie i zamiatanie
- czas wolny
- około 14-15 obiad
-17.00 druga jazda
-  czas wolny
- około 20-21 kolacja
I tak prawie codziennie jeszcze były różne gry a co 2 dni w nocy
szliśmy do lasu. Musiałyśmy iść same do lasu w nocy bałam się okropnie.
Tak się bałyśmy z koleżanką, że pozwolono nam iść razem. Musiałyśmy
przejść same przez całe łąki i wejść do lasu i iść koło takich światełek i
zabrać kartkę z koperty i wrócić. Podczas powrotu coś nas straszyło ale
dałyśmy rade. Następnym razem do lasu poszłam sama i wykonałam
zadanie. Ostatnim zadaniem w lesie były podchody. Moja grupa pobiła
rekord szybkości przejścia miała niecałe 30 min bo prawie całą drogę 
biegłyśmy. A w ostatni dzień obozu pojechaliśmy w nocy w teren.
Koń mi się spłoszył ale nie było źle było całkiem fajnie.
W dniu wyjazdu odbył się kadryl dla rodziców. Zostały
rozdane dyplomy i wszyscy rozjechali się do domów.
Przed wyjazdem się popłakałam bo ciężko było mi się
rozstać z dziewczynami i oczywiście końmi. Ten obóz
zaliczam do udanych podobnie jak wcześniejsze obozy.
Zdjęcia z obozu w galerii. :)

Pozdrowienia,
Justyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz