Hej wszystkim przepraszam, że tak długo nie pisałam.
Wyjechałam na tydzień do babci. Tam chodziłam do takiej
fajnej stajni. Miałam 3 jazdy. Pierwsza była skokowa na
koniu imieniem Maks. Maks świetnie skacze. Na początku
trochę mi nie szło ale potem było już coraz lepiej na koniec
jazdy pani trener mnie pochwaliła. Następną jazdę miałam
na Tofiku. Także trening skokowy. Tofik na początku jazdy
mi brykał więc musiałam zejść i stępować go "w ręce".
Gdy odjechała bryczka uspokoił się. Zaczęliśmy kłus a
potem galop. Nadszedł czas na skoki i były bardzo fajne.
Szło mi dobrze. Ostatnia jazda to ujeżdżeniowa ponieważ
padało i zrobiło się takie błoto, że nie szło skakać również
na Tofiku. Tym razem Tofik wywiózł mnie z padoku prosto
pod stajnię za innymi końmi, które skończyły. Wtedy akurat
kłusowałam bez strzemion nagle się zerwał galopem i ruszył
w stronę stajni. Nie spadłam ale nie mogłam go też zatrzymać.
Stanął dopiero pod samą stajnią. Wróciłam na padok i trening
trwał dalej. To były naprawdę fajne jazdy, fajne konie i poznałam
nowych fajnych ludzi.
Zdjęcia w galerii.
:)
Pozdrawiam Justyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz