piątek, 27 grudnia 2013

Dzisiejsza jazda :)

No hej, tu Hania, powracam po dość długiej nieobecności :D
W poniedziałek (23.12.2013) i dzisiaj byłam u Myszki :)
Postanowiłam zmienić taktykę, i zamiast jeździć na padoku, jeździłam wokół niego. Oczywiście nie obyło się bez bryknięć oraz "prawie gleb". 
Na długich ścianach idzie spokojnie, można pokłusować i nie zaliczyć gleby, ewentualnie pod koniec jazdy pcha się do stajni. Na krótszych ścianach i zakrętach na początku próbowała stawać dęba, brykać i gwałtownie skręcać w drugą stronę. Na szczęście znam ją wystarczająco długo, aby wiedzieć, co działa na jej "schizy". Skrócenie wodzy i mocne przyciśniecie łydek powoduje, że stoi w miejscu, a następnie uspokaja się.
Dziś jeździło się lepiej, nawet udało mi się SAMEJ WEJŚĆ na nią, co jej praktycznie niemożliwe :D
Zawsze gdy wsiadam, ona zaczyna iść, czasami kłusować, co nie jest fajne.
Ogólnie jestem zadowolona z jazdy, jednak to nie to samo co lekcja z instruktorem...
 Pozdrawiam, Hania :)


czwartek, 19 grudnia 2013

Pierwszy upadek

Hej!
Wczoraj byłam z Justyną w stajni.
Justyna jeździła na Dolczewicie i trudno jej było się przyzwyczaić do wysokiego konia.
Ja natomiast dostałam jak zwykle Nelsona  z czego byłam bardzo zadowolona.
Zaczęłyśmy jazdę jeździłyśmy trochę bez strzemion , galopowałyśmy, kłusowałyśmy
potem miałyśmy skoki .
Justynie szło dobrze mi też .
Potem przy ostatnim skoku Nelson się zatrzymał po czym bryknął wywalając do tylu tylnymi nogami i biorąc łeb na dół .
Ja przeleciałam nad Nelsonem upadając przed nim na ziemię i z początku nie wiedziałam co się stało ,Nelson pobiegł na drugą stronę lonżownika.
Wstałam trochę zaskoczona z tego co się stało.
Pan instruktor złapał Nelsia .
Wsiadłam na niego z powrotem i przejechaliśmy na koniec jeszcze kilka kółek galopem  .
Jak to mówi Justyna mniej więcej:
,,Prawdziwy jeździec musi przynajmniej raz spaść z konia , ten kto nie jeździ nie spada"
W każdym razie zaliczyłam mój pierwszy upadek (18.12.13) i nie życzę nikomu przelatywać na koniem gdyż nie należy to do przyjemnych wrażeń :)
    

                                                                                                    Pozdrawiam Paulina

niedziela, 15 grudnia 2013

wigilia

Cześć
Wczoraj byłyśmy w stajni na wigilii.
Jak przyjechałyśmy  i przywitałyśmy się poszłyśmy do koników.
Nelson skubał ludzi przechodzących obok .
Potem wszyscy coś zjedli i z dziewczynami udałyśmy się na lążownik .
Skakaliśmy przez przeszkody oczywiście bez koni.
Najpierw przeszkody były małe potem coraz większe .
Później zaczęły się wyścigi na czas .
Poszłyśmy wszystkie do stajni , z Justyną musiałyśmy wrócić na lążownik ,gdzie zostawiłyśmy kurtki.
Korzystając z okazji postawiłyśmy sobie przeszkody.
Najpierw takie tam małe potem 80 cm,85cm,90cm .
Ja skoczyłam od razu 90cm Justyna się trochę natrudziła by to skoczyć ale w końcu jej się udało.
Potem postawiłyśmy 95cm  niestety nie udało nam się już tego skoczyć z powodu zmęczenia . Przez 3 godziny ścigałyśmy się z dziewczynami i skakałyśmy przez przeszkody .
Później dziewczyny zaczęły się rozjeżdżać do domów.
Z Justyną dzień zaliczamy jak najbardziej do udanych.
Na pamiątkę z wigilii dostałyśmy podkowy zrobione przez naszą instruktorką.:)

                                                                                                      Pozdrawiam Paulina <3
                                                                                                      :) 

czwartek, 12 grudnia 2013

Jazda w stajni

Hej
wczoraj byłam w stajni ,jazdę miałam na Nelsonie .
najpierw miałam kłus bez strzemion potem galop a później skoki ,najpierw skakaliśmy z Nelsonem  ok 20 cm
 potem 30 -40cm .
Nelson wszystko ładnie skoczył.
Później miałam spróbować kłusu bez palcata (co jest naprawdę trudne bo Nelson jest strasznie uparty)
Udało mi się go zakłusować i zagalopować o dziwo .
Lekcję zaliczam do udanych. :)
          
                                                                  Pozdrawiam Paulina <3


                                            

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Trening

W sobotę wieczorem pojechałam razem z rodzicami
do mojej drugiej babci. Mieszka ona w mieście ale nie daleko
mieści się szkółka. W niedziele po kościele ubrałam się w ciuchy
do jazdy konnej i poszłam na jazdę. Kiedy przyszłam trwał jescze
trening rycerski. Bo to nie jest zwykła szkółka to Szkoła Rycerska.
Pani trener przydzieliła mi konia imieniem Himera. To nie błąd pani 
powiedziała mi że jej imię pisze się przez samo h. Przed jazdą wytłumaczyła
mi że Himerka to koń po przejściach który potrzebuje delikatnej ręki. Nie wolno
było jej ciągnąć za wodze to był dla niej sygnał aby przyspieszyła. Dziwnie
mi się jeździło na luźnych wodzach. Himerka chodziła bez zarzutów. Raz mnie
poniosła. Nawet nie wiem dlaczego. I skoczyłyśmy niekontrolowanie stacjonatę.
Pani mnie pochwaliła że się nie przestraszyłam. Podczas jazdy pani powiedziła
mi że Himera lubi bardzo skakać. To prawda na skokach Himera bardzo się
napalała na przeszkody, ale skoki na niej były super. Na koniec jazdy pani 
pochwaliła mnie za to że jej nie ciągnęłam za wodze bo inaczej Himera 
nic by ze mną nie skoczyła. To była bardzo fajny wypad do stajni.
A Himera to świetny koń. Jeszcze tam nie raz wrócę.
:)

Pozdrowienia,
Justyna





niedziela, 8 grudnia 2013

Dzień techniczny

Hej!
Wczoraj byłyśmy u naszych koników.
Najpierw musiałyśmy trochę po odśnieżać bo co chwile zawiewało.
Potem zabrałyśmy się za czyszczenie boksów i koni,Gracja dała wszystkie nogi łącznie z tylnymi:)
Locie tez wyczyściłam wszystkie.
Potem poszłyśmy do Błyska i stwierdziłyśmy że jest strasznym pieszczochem bo lubi być przytulany i całowany :)
Koniki były zadowolone .
Bella i Tajlandia urosły.
Potem dałyśmy im cukier .
Ja dałam Błyskowi ,Gracji i Blondi
a Justyna dała :Locie, Misi ,Belli i Tajlandii.
Niestety nie pojechałyśmy w teren bo było za zimno i nie miałyśmy czasu. :(
Ale na ogół dzień zaliczamy do udanych.;)