sobota, 21 czerwca 2014

Wypadek z Misią

Hej wszystkim! Ostatnio z Misią miałyśmy mały wypadek.
Jeździłyśmy w jeziorze i wjechałyśmy ciut dalej niż zwykle.
Nagle wpadłyśmy i Misia nie miała gruntu. Zaczęła płynąć.
Ja cała przerażona skręciłam ją w stronę brzegu. Misia tak 
pedałowała, że jak dopadła się gruntu to praktycznie
wygalopowałyśmy z wody. Telefon była cały zalany. 
Skierowałyśmy się w stronę domu. Misia spokojnie sobie
szła a ja rozłożyłam telefon na części pierwsze i zaczęłam
go wycierać i suszyć. Na szczęście telefon działa i my z Misią
jesteśmy całe i zdrowe. To było nowe doświadczenie.
:)

Pozdrawiam,
Justyna

sobota, 14 czerwca 2014

Trening skokowy na Dolcze

Hej wszystkim!
W czwartek byłam na treningu skokowym w mojej stajni. Przepraszam,
że dopiero o tym pisze ale wcześniej nie mogłam ten tydzień mam bardzo
zajęty. Jak przyjechałam to poszłam się zapytać pana trenera na kim będę
jeździć. Pan powiedział, że na Dolcze. Nie byłam zadowolona z tego powodu.
Ostatnio na Dolcze nie bardzo mi się podobało. Poszłam do stajni i wzięłam się
za czyszczenie i siodłanie Dolcze. Jazdę miałam jeszcze z trzema koleżankami.
Gdy weszłam na plac i zaczęłam sobie dopasowywać strzemiona pani trener 
powiedziała, że to mój ulubiony koń. Zapytałam czemu tak sądzi. pani trener
stwierdziła, że nie lubię Dolcze.  Lubię Dolcze ale ostatnio nie bardzo mi się na
niej jeździ.  Podstawowo najpierw rozstępowanie i rozkłusowanie. Potem 
skoki z galopu.Najpierw skakałyśmy taką małą kopertę i stacjonatkę. Potem 
skakałam szereg.Dziewczyny nie skakały już szeregu bo miały koniec jazdy bo 
ja zaczęłam później z rozkazu pani trener. Następnie miałam jechać parkur.
Najpierw stacjonatę z lewego najazdu, potem okser z prawego najazdu a na
koniec szereg z prawego najazdu. Następnie to samo tylko, że przeszkody
zostały podniesione. W szeregu jedną zdjęto i w ten sposób były w nim dwa 
drągi. Przejazd był dobry tylko gdy jechałyśmy szereg Dolcze się pogubiła i
zrzuciła jedną przeszkodę a na ostatniej prawie zgarnęłyśmy stojak. Pani 
trener powiedziała, że to nie moja wina to Dolcze się pogubiła. Pan trener
stwierdził że drągi to zagadka dla Dolcze. Jeszcze dwa razy skoczyłam 
szereg i za każdym razem Dolcze się gubiła. Potem ją rozstępowałam i
zaprowadziłam do stajni. Jazda naprawdę mi się podoba. Na tej jeździe
pobiłam swój nowy rekord skoku! Skoczyłam około 105 cm! Było bardz
fajnie. Zdjęcia z jazdy znajdziecie w galerii.

Pozdrawiam,
Justyna

Teren

Hej 
Wczoraj byłyśmy w terenie.
Justyna jechała na Misi a ja zaczęłam już jeździć na Locie więc jechałam na niej.
Szczerze mówiąc bardzo ją polubiłam :)
Jechałyśmy określoną drogą , fajnie było Justyna prowadziła do , ale kiedy chciałyśmy wracać zgubiłyśmy się, bo Justyna trochę pogubiła drogi , więc pojechałyśmy moją drogą i wyjechałyśmy, i stwierdzam że idealny z nas zespół Justyna prowadzi do a ja od ;)
( klub koniary <3)
Przed Jazdą sama osiodłałam i wyprowadziłam z boksu Lotę , było spoko.
Justyna siodłała Misię.
Wjechałyśmy do jeziora , Lota nie chciała na początku wejść ale w końcu Justyna na Misi złapała ją za lewą wodzę i weszłyśmy ,zdjęcia będą w galerii :)
W drodze trochę padał deszcz ale potem były dwie tęcze :)
W drodze powrotnej też weszłyśmy do jeziora, potem pojechałyśmy do domu , Justyny dziadek powiedział , że możemy jeszcze kawałek się przejechać , więc pojechałyśmy jeszcze kawałek śpiewając piosenki :
z melodii ,,My Słowianie ,,
My dżokeje wiemy jak nasza łydka działa
 wiemy jak poruszać nią by konia popędzała
 to jest ta gorąca krew , to jest ten jeździecki zew.
Piosenka świetna no nie ?
I druga a to już taka tam nasza bo się nam nudziło:
Skuter na drodze padł,
piździk na bagnach padł,
konie na łące ,
rower na polu,
nie ma na czym jechać 
HEEEEJ !!!!
Jak jechałyśmy to każda nas po jednym zdaniu  , na zmianę
Wrzeszczałyśmy oby dwie piosenki i jechałyśmy
:)
13 w piątek okazał się nie dniem pechowym , lecz dniem odpałów było świetnie.
Gdy wróciłyśmy rozsiodłałam Lotę a Justyna Misię i wprowadziłyśmy konie do boksu , potem się z nimi pożegnałyśmy i pojechałyśmy do domu .
                                                                                                                Pozdrawiam Paulina


sobota, 7 czerwca 2014

Dwie jazdy w jeden dzien

Hej
Dzisiaj byłam w mojej stajni :)
Było świetnie pierwszą lekcję miałam z moją instruktorką- Panią Iwoną ;)
Była to lekcja ujeżdżeniowa na ogierze o imieniu Cedrus .
Cedrus ma 21 lat i jest koniem wielkopolskim maści siwej.
Byłam chyba pierwszą osoba która jeździła na nim po jego powrocie.
Dość długo go podobno nie było i strasznie chciałam na nim jeździć :)
Na lekcji uczyłam się dosiadu i wolt , nie dlatego że nie umiem ale dlatego że ten koń różni się od koni szkółkowych i jest koniem który z tego co wiem bierze albo brał udział w poważniejszych zawodach.
Na następnej lekcji oprowadziłam jedną dziewczynkę ( w mojej stajni jest coś takiego że można 3 razy oprowadzić dzieci i wtedy ma się jazdę za darmo).
Tak więc po jednej oprowadzce zapytałam się instruktora czy dwie oprowadzki mogę wziąść na kredyt 
( jest to czasem możliwe) :)
I Pan powiedział OK, potem miałam lekcje na innym ogierze Giacomo nie wiem ile ma lat ale jest maści kasztanowato-gniadej ( mniej więcej ).
Na nim miałam galop, kłus ćwiczebny i anglezowany oraz skoki , galop cudowny Giacomo pięknie galopuje a kłus tez nie gorszy . 
Za to skoki normalnie marzenie zero zwałek ,piękne odbicia , niestety ze skoków nie mam zdjęć i wogóle nie mam zdjęć mnie i Giacomo ale za to mam zdjęcia mnie i Cedrusa które później wstawię na bloga :)
tak więc miałam dzisiaj jazdę ujeżdżeniową i ujeżdżeniowo -skokową.
Od zawsze jakoś tak nie przepadałam za ogierami a teraz stwierdzam, że te dwa ogierki są nawet spoko :)
                                                                                         
                                                                                                                        Pozdrawiam Paulina