Hej
Ja i Justyna pojechałyśmy dzisiaj w teren .
Justyna na Locie a ja na Misi.
Jechałyśmy nową trasą tą z wczoraj.
W połowie trasy zauważyłyśmy że Misia kuleje i zastanawiałyśmy się od czego bo nie potknęła się ani nic.
Gdy tylko znalazłyśmy się przy ostatniej lampie , zsiadłam z Misi i sprawdziłam jej nogę niestety podniosła ja po dotknięciu co źle wróżyło.
Ze względu na to że Justyna jest niższa i mniejsza zamieniłyśmy się koniami żeby odciążyć Misię.
Ja po raz pierwszy wsiadłam na Lotę a Justyna przesiadła się na Misię .
Do domu jechałyśmy stępem .
W lesie coś zaszurało i Lota się spłoszyła (sadzę że to sarna),stanęła mi dęba i pobiegła galopem na przód .
Ciągnąc wodze do siebie zmusiłam ją by zwolniła.
Po czym dogoniłam Justynę z Misią i wróciłyśmy do domu .Jak się okazało Misi przeskoczyła żyła.
Miałyśmy o nią stracha ( szczególnie Justyna). Na szczęście wszystko dobrze się skończyło:)
Pozdrawiam Paulina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz